– Ładnie tę historię opowiedziałeś, Larry – odezwał się święty Edgar – ale masz
skłonności do egzaltacji, braciszku. Takiego świętego ze mnie zrobiłeś...
– Przecież jesteś świętym – przypomniał Ian.
– Ale wtedy nie byłem.
– Zawsze byłeś święty – zaprotestował Richard. – Odkąd cię pamiętam. Gdyby
nie ty, to źle bym skończył.
– I tak źle skończyłeś, Richie...
– Ale tylko w życiu doczesnym!
– Może nam o nim opowiesz? – zaproponował Larry.
– E, nie... Jeżeli cię moje życie doczesne interesuje, to przeczytaj sobie książkę
pani Asi, link jest na jej blogu. „"Witraż z jednorożcem"” się ta książka nazywa.
– Lepiej niech Larry tej książki nie czyta – włączył się Edzio, jeszcze
bardziej zarumieniony niż Richard.
– Edziu, myślałem, że ten problem już rozwiązaliśmy – nieśmiało skrytykował
przyjaciela Aslak. – Powinniśmy brać przykład z Richarda. On się nie wstydzi
dawnych grzechów.
– Pan Rysiek to nigdy wstydu nie miał – mruknął pod nosem pan Staszek.
– Aslak ma rację. Wszyscy grzeszyliśmy... – zaczął Ian.
– Ty to tylko nieumiarkowaniem w jedzeniu, he, he – zaśmiał się
diabolicznie biskup Roland.
– Nieprawda! Wcale nie tylko! – zaperzył się Ian.
– Nie licytujcie się! – zdenerwował się święty Edgar. Chciał jeszcze coś
dodać, ale przerwała mu kakofonia dźwięków składająca się z frenetycznego
szczekania Toli, donośnego muczenia (jak gdyby na dwa głosy) oraz pierwszych
taktów arii torreadora z „Carmen”.
Larry podbiegł do okna.
– Moja krowa! – zawołał radośnie.
– Moja komórka... gdzie ja ją mam? – pan Feliks nerwowo przeszukiwał
kieszenie kurtki.
Wkrótce sytuacja została opanowana. Larry i Richard uspokoili zwierzątka, a
pan Feliks znalazł komórkę.
– Jean? Jeanek? – powtarzał przez chwilę. – Carrramba, rozłączyło nas...
– Połączenie z Ziemią to trudna sprawa
– zauważył Richard. – Jean pewnie za chwilę przyśle TMS-a. TMS-y z
reguły dochodzą.
Miał rację. Komórka wkrótce brzęknęła. Pan Feliks z nieco zbulwersowaną miną
czytał wiadomość.
– Trochę niejasne – stwierdził i przeczytał na głos:
„Tata, jest w porzo, ale B. w drodze do Wawy zwinęli w Pniu za ACTA. Jadę
wyciągać, love u, pozdro ch w t”.
– To zakończenie zupełnie mi się nie podoba – dodał pan Feliks.
– Nic w tym złego nie ma – włączył się Aslak. – W przekładzie na formę
tradycyjną brzmiałoby to tak: „Tato, wszystko w porządku, ale Bazila po drodze
do Warszawy zatrzymała w Poznaniu policja w związku z demonstracją przeciw ACTA...”
– Chyba „przeciw aktom” – zauważył Edzio.
– „...przeciw ACTA” – kontynuował Aslak. – „Jadę do Poznania starać się o
uwolnienie Bazila z aresztu. Łączę wyrazy synowskiej miłości i pozdrowienia dla
chłopaków w tawernie”.
– Aha. Dobrze, bo już myślałem, że bez szacunku się szczeniak do mnie
odnosi – odetchnął z ulgą pan Feliks. – Bazila Jean zza kratek wyciągnie, to mu
nie pierwszyzna. Ale o jakie akta chodzi?
– ACTA to taka umowa wprowadzająca inwigilację internetu – wyjaśnił hrabia
Filip. – Przekręt taki bezczelny, że słów brak. Wyobraźcie sobie, jakby tak u
każdego w komputerze siedział sierżant Serafin...
– W takim razie mobilizacja! – zdecydował Ian.
– Zgoda – poparł go Larry. – Właściwie miałem was wszystkich zaprosić na karnawałowy
bal maskowy na Polach Elizejskich... Ale skoro sytuacja tak wygląda, to wrzucam
na Fb wiadomość dla wszystkich zaproszonych. Niech bal odłożą na później i
przyłączą się do demonstracji.
– Dawno nie strrraszyłem – uśmiechnął się komtur Ulf. – To będzie
fajniejsze, niż brzęczeć łańcuchami w Rrrotherrrburrgu!
– Ja szybciutko zrobię maski dla nas wszystkich – zaoferował Richard – i
lecimy!
– Lecimy. Per astra contra ACTA! – zgodził się święty Edgar.
Dobry odcinek, zaangażowany. Dziękują Anymous, kibole, Ruch Palikota i Ruch Obrony Ojca Rydzyka. Ch w t
OdpowiedzUsuńNie wiadomo tylko, czy chłopaki od Belzebuba przyłączą się do protestu... .-)
OdpowiedzUsuńTMS to nie "Twitter Short Message", tylko "Telephatic Message Service" - technologia wyjaśniona w odcinku 7, poniekąd proroczym, bo prawie rok temu traktującym o globalnej inwigilacji: http://nordponte.blogspot.com/2011/04/odcinek-7-amnestia-czesc-iii.html
OdpowiedzUsuń