– Co mu jest? – zainteresował się święty Edgar. – Spróbuj z nim porozmawiać,
Ian, przecież od dwunastu wieków się kumplujecie.
– Próbowałem – powiedział ponuro Ian. – Nie da się.
Richard siedział w najodleglejszym kącie tawerny i nie reagował na żadne
bodźce.
– To przez was! – zawołał hrabia Filip. – Przez tę waszą tolerancję, że już
przymiotnika nie użyję! I te wasze marsze, parady...
– Uważaj na przymiotniki, Filipku – włączył się Edzio, ale nierozsądnie
postąpił. Aslak przyłożył mu zimny kompres.
– Niech ksiądz wreszcie wyjaśni, o co chodzi, bo te, tfu, przymiotniki to
dla normalnego człowieka nie do pojęcia.
Żurek podgrzałem, to się może wreszcie po ludzku da porozmawiać –
powiedział pan Staszek.
– Chodzi o to, panie Stasiu, że pani Asia z gejami się w ścisły związek
wdała. Jeden jej mówi, że on niby nie gej, ale chce, żeby o nas na tej
gejowskiej stronie pisała. I Richarda zaczęła przez tych gejów ignorować.Wie
pan, co to dla Richarda znaczy, jak pani Asia takie rzeczy zaczyna robić? Jak
ona u tych gejów swoje książki zacznie publikować? Pan wie, co będzie, jak pani
Asia wszystko napisze, co o nas wie? Jak ona wszystkim opowie o wszystkim?
– A co mnie pan tak głupio pyta? – zdenerwował się pan Staszek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz