piątek, 24 lutego 2012

Odcinek 92: Koniec karnawału



Bo to życie to bal jest nad bale!
Niech żyje bal,
Drugi raz nie zaproszą nas wcale...

podśpiewywał wesolutko Richard, ale jego entuzjazm nie znalazł oddźwięku w tawernie.

– Zamknij się, Richie, Wielki Post jest – rzucił ponuro święty Edgar. – A tego balu na Polach Elizejskich to mi nie przypominaj. ”Drugi raz nie zaproszą nas wcale”, to pewne.

– Ale ten Petroniusz to fantazję ma... – zauważył nieśmiało Aslak. – Edziu, za co??? – pisnął mniej nieśmiało, ale trochę żałośnie.

– Co wy tacy minorowi jesteście?! – Richard wykonał piruet godny Jewgienija Pluszczenko.
Przecież fajno jest! Pan Kamilek będzie skakał w Norwegii, z wielkiej skoczni, pani Asia się ucieszy! A w Szwecji nowa księżniczka się urodziła!

Dzień warty dnia,
A to życie zachodu jest warte...

– Ty o zachodzie nie gadaj,  lepiej na wschód popatrz – mruknął hrabia Filip i poprosił pana Staszka o sok pomidorowy. Komtur Ulf poszedł za jego przykładem.

Odezwij się! Bo strzelę przeciw twej naturze... – zaczął Edzio de Saint-Pierre.

– Edziu kochany, przecież Apokalipsa w tym roku i tak musi być – stwierdził święty Edgar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz