wtorek, 3 maja 2011

Odcinek 17: Tajemnica Nobla

– Słyszeliście? – zaczął Bazil. – Murzyn załatwił tego terrorystę.
– No, sam go nie zabił – sprostował Aslak. – Marines go zastrzelili.
– Ale Murzynowi się to liczy za zasługę.
– W sumie racja, tak to funkcjonuje – zgodził się Aslak. – Wasz Napoleon też sam nie zdobywał Somosierry.
– Cesarz miał swoje wady – obruszył się Bazil – ale mi go do Murzyna nie porównuj.
– Niedzisiejszy jesteś, Bazil – wtrącił Ian.
– Niedzisiejszy? I kto to mówi? Ty... ty przeżytku średniowieczny! Ty nawet konta na fejsbuku nie masz.
– Bo ja wolę płacić gotówką.
– No nie – Bazil rozłożył ręce. – Ian, to nie jest takie konto...
– Dajcie spokój – przerwał Richard. – Nie o kontach rozmawiamy, tylko o terroryście.
– I o Murzynie – zgodził się Bazil. –  Bo go Aslak porównuje do Napoleona. Cesarz to się byle chmury nie bał, chociaż był kurduplem, a ten...
– Murzyna nie należy lekceważyć – włączył się hrabia Filip. – On jest cwany, chociaż na to nie wygląda. Dobry ma wywiad, skubaniec.
– Eee... przesadzasz. Tyle czasu tego terrorysty szukali.
– Ty lepiej rusz głową, Jean, i pomyśl, dlaczego oni go kropnęli zaraz po beatyfikacji Lolka, a nie wcześniej, chociaż już był namierzony?

Na chwilę zapadła cisza, a potem rozległo się chóralne i pełne zrozumienia „Aaaahaaaa”.
– Widzicie – stwierdził z triumfem hrabia Filip – muszą mieć u nas jakąś wtykę. Wiedzieli, że trzeba poczekać, żeby tego terrorysty nie objęła amnestia.
– Dla nas to bardzo dobrze – stwierdził Ian – bo jeszcze nam w tym cyrku poamnestyjnym takiego brakowało. Ale co Murzyn na tym zyskuje? Nie obraź się, Filip, ale w bezinteresowność polityków to ja nie wierzę.
– A o co tu się obrażać, jak prawdę mówisz. On, rozumiesz, przekonany jest, że pójdzie do nieba, więc chce mieć zagwarantowane, że nie będzie tu miał kłopotów.
– Taki pewien jest, że go tu wpuszczą?
– Tak mu często powtarzają, że jest dobry, że uwierzył. Przecież nawet Nobla mu dali.
– A za co? Też za radioaktywność, jak tej Polce, co z tym asystentem..?
– Nie, to inny Nobel, taki, co go w Oslo dają.
– Pamiętam – zachichotał Bazil – jakie w tym Oslo wtedy były jaja. Całe centrum policją otoczyli, snajperzy na dachach, nawet włazy do kanałów zaspawali...
– Żeby nie uciekł? – zainteresował się Richard.
– Coś ty, kto by od Nobla uciekał?
– No wiesz, taka wielka gala, z królem i w ogóle... Ja bym miał taką tremę, że nie wiem, czybym nie uciekł.
– Spoko, tobie nikt Nobla nie da.
– Jak taki mądry jesteś, to mi wytłumacz, za co jemu dali?
– Za to, że został prezydentem.
– A panu Leszkowi nie dali.
– Bo nie był Murzynem.
– E tam, lepiej się od razu przyznaj, że nie wiesz. Bo temu drugiemu panu Leszkowi, temu z wąsami, co wcześniej był prezydentem, to Nobla dali, chociaż to nie Murzyn.
– Nie kłóćcie się, bo chodzi o to, żeby rozwiązać problem – powiedział porucznik Jean. – Sformułujmy hipotezę. Może jest tak, że tego Nobla dają komuś, kto, po pierwsze, nie nadaje się na prezydenta, a jednak zostaje wybrany, a po drugie, jest Murzynem albo ma wąsy.
– O rany, to teraz i temu... temu, co do sarenek strzela, dadzą?
– Niemożliwe – odezwał się święty Edgar. – Matka Teresa z Kalkuty nie spełnia żadnego z wymienionych warunków, a dostała Nobla. Ta hipoteza się nie sprawdza.
– To ja już nic nie rozumiem – westchnął Richard.
– Richie – odezwał się Edzio, który do tej pory w milczeniu głaskał żółwia – powiedz, czy ty zawsze wiesz, dlaczego coś robisz? Bo mnie, szczerze mówiąc, zdarza się, że nie wiem.
– Ja częściej nie wiem niż wiem – przyznał Richard z rozbrajającą szczerością.
– To ci w Oslo też nie muszą wiedzieć.

Richard popatrzył na Edka z nieukrywanym uznaniem.
– Ty, Edziu, jak coś powiesz, to zawsze trafisz w sedno – stwierdził z podziwem Aslak.

4 komentarze:

  1. Ian ma racje. Konto na fejsbuku niebezpieczne. Osama przez nie wpadl, bo se fote tam umiescil bez brody a Amerykance poznaly, bo mialy jego kody. Genetyczne. A Nobla daja tak: z literatury takiemu, co sie nikt nie spodziewa (czyli Autorka ma szanse) a pokojowego temu, co juz byl albo bedzie prezydentem, premierem albo swietym. Czyli Obama nie bedzie juz prezydentem, bo juz byl, jak mu Nobla dali. Proste?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wręcz genialne. Ale Lolkowi nie dali.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo Lolek był i głową kościoła i będzie świętym. Dlatego nie mógł dostać Nobla.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aha, to on sie liczy tak jak prezydent. Kapuje.

    OdpowiedzUsuń