poniedziałek, 10 października 2011

Odcinek 67: Kulturalny kureizm


– Panowie, panowie, i na co wam to było – załamywał ręce pan Staszek. – Z mieczami, z tarczami, z hasłami o honorze na taką imprezę... Ze mną się nikt nie skonsultował, tylko wszyscy na hurra! za jednym TMS-em od pana Ryśka polecieli. Pan Bazilek nawet kota na poniewierkę naraził. Jak tam kotek, panie Bazil?
– Przeżył – Bazil wyjął Kiciusia z koszyczka. – Ale strachu się biedaczyna najadł.
– I po jakie licho było się angażować? – kontynuował pan Staszek. – Pomyśleć trzeba najpierw było. Tam już bytów duchowych nikt nie zauważa. Duchowość, za przeproszeniem, diabli wzięli. Ten Asmodeusz niby kury szukał, a tak naprawdę to duchozolem całą galaktykę przy tej okazji opryskał. I kaput. Panowie to towarzycho przed deszczem siarki chcieli bronić, a oni na ten deszcz, za przeproszeniem, gęby rozdziawiają.
– Niech pan tak nie ekstremalizuje, panie Stasieńku – zaczął biskup.
– Jaka tu ekstremalizacja. To nie ja ekstremalizuję, to tamci, za przeproszeniem,  imydż sobie z takich rzeczy zrobili. Ja tam za umiarem jestem. Ksiądz siarkę i ziółeczka lubi, każdy to wie, ale ksiądz wykształcony człowiek, wie, jak z czego korzystać, jak to się, panie Edek, uczenie nazywa?
– Umiarkowany hedonizm – podsunął Edzio. – Kulturalny epikureizm.
– To, to właśnie – zgodził się pan Staszek. – Ale ci inni znowu mówią, że przez to świadomość narodowa się gubi. I wartości tradycyjne. Właśnie przez ten kureizm.
– Kureizm? Ja już o tej kurze nie mogę słuchać – zdenerwował się Bazil.
Verrfrremdungsefekte sind notvendig – zauważył komtur. – Man muss sich von den trradizionellen Werrten distanzierrren, um sie wirrklich grrrruendlich zu begrreifen...
– Ulf, ja cię proszę – zaczął Aslak. – Ty też popadasz w eklektyzm, Ulf... Walczący katolik cytujący Brechta... ja już nie wiem, kto jest za jaką ideologią, jak nawet ty, Ulf...
– A ja dzisiaj też zacytuję! Boya! Sprzed ponad stu lat! – włączył się Richard. – Bo nikomu o ideologię nie chodzi, Boy to dobrze ujął!
I zacytował:
Więc w zamczysko ogromne
Jadą głowy koronne.
Lament robią żałośliwy,
Że w tej Polsce nieszczęśliwej
Jaje mędrsze od kury... (...)

(Dajcie spokój z tą kurą!!! – jęknął hrabia Filip, ale Richard kontynuował):

Lecz orzekły pany sędzie,
Że jak było, tak i będzie
Dla dobrego przykładu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz