– Richard gdzieś przepadł – powiedział Ian z rozpaczą w głosie. – Jak kamień w wodę. Od trzech dni go z Egdarem szukamy. „Pod Brzoskwińką” u feministek go nie ma, u wielorybów pod Islandią też nie. Na TMS-y nie odpowiada, komórki nie odbiera. Filip nawet do archanioła dzwonił, żeby się dowiedzieć, czy Richie nie narozrabiał i do klatki w ZOO nie trafił. Ani śladu, ani śladu...
– A twoja szanowna małżonka czasem też nie wyjechała? – zainteresował się biskup.
– Nie, ale co to ma do rzeczy... Ona ze świętą Katarzyną na uniwersytecie ludowym prowadzi wykłady o prawach kobiet, do niczego innego głowy nie ma. Nie o moją żonę chodzi, a o Ryśka... najlepszy kumpel, od dzieciństwa, od dwunastu wieków... I nie ma go! Może w jakąś czarną dziurę wpadł...
– Niemożliwe. Z Ryśka trochę gapa, ale na czarnych dziurach się zna – zaprotestował hrabia Filip. – W piekle sprawdzaliście?
– A po licho on by do piekła lazł, z siarki nie korzysta – zauważył biskup.
– Mimo wszystko lepiej mieć pewność – Bazil wszedł na Skype. – Feluś? Słyszysz mnie? No, u mnie też urwanie głowy, może w przyszłym tygodniu wpadnę. Co tam u was? Tak się wasz szef wkurzył, mówisz? Przesada, o kurę się wkurzać... No nie, przecież ja mu ten kurzy łeb w dobrej intencji posłałem, żeby mógł sobie kurę sklonować, a on zaraz, że metody mafijne... Jaka mafia? A skąd myśmy mieli wiedzieć, czyja to kura? Na drugi raz niech ptaszysko zaczipuje albo chociaż zaobrączkuje... Dobra, słuchaj, nie o kurę chodzi, ale o naszego kumpla, gdzieś się nam zawieruszył. Ty chyba ten tunel monitorujesz, wiesz, który? Nie wychodził z niego taki szczupły brunet, strój średniowieczny, tunika haftowana w jednorożce, gęba naiwna? Nie? Dobra, dzięki... Co ty mówisz? A dałbyś spokój z tą kurą... Cooo??? – Bazil umilkł na dłuższą chwilę. – Jeszcze raz dzięki, to bardzo istotna informacja. Dobra, w przyszłym tygodniu na pewno. No to nara, Felek, nie przeszkadzam, salut!
– Dziwne, że diabeł ma na imię Felek – zuważył Aslak.
– Zdrobnienie od Mefistofeles – wyjaśnił biskup. – I co, Bazil?
– W piekle Ryśka nie widzieli – odparł z westchnieniem Bazil. – Ale jest niedobrze, chłopaki. Antychryst już dawno się wykluł. Tę kurę Lucyfer tylko tak z przywiązania do stworzenia trzymał. A Antychrysta jakoby kaczka wysiedziała. Gdzieś tam się przyczaił – Bazil pstryknął palcami i wyświetlił mapę Europy na ścianie tawerny. – I zachodzi niebezpieczeństwo, że go wybiorą. Bo jednak wybory będą mieli, to mordobicie na ringu im nie wystarczyło. Skłóceni są gorzej od wszystkich diabłów ze wszystkimi świętymi, ale co do jednego się zgodzili: Ukraińca na premiera nie chcą. A głupio zrobili, bo chłopak i postawny, i w gębę przylać potrafi, i nawet doktorat na ten temat napisał.
Hrabia Filip powiększył mapę Europy.
– Popatrz, jak to im się przed naszym MSZ-em udało ukryć – stwierdził z podziwem. – To który to ten Antychryst? Za przeproszeniem, większość wygląda, jakby ich kaczki wysiedziały.
– Nie wiadomo, który, i to jest właśnie najstraszniejsze – powiedział Bazil. – Nawet nie jest pewne, czy po wyniku wyborów da się poznać. Jak Antychryst przegra, to może nawet będzie gorzej, niż gdyby wygrał, bo się rozzłości i bardziej będzie bruździł. A znowu jak wygra, to Szef może cierpliwość stracić i to samo z nimi wszystkimi zrobić, co swego czasu z Sodomą i Gomorą...
– TMS od Richarda! – ryknął radośnie Ian. – Szefowi niech będą dzięki!
– Czytaj, czytaj! – rozległo się chórem.
– Trochę niezrozumiały – Ian z namysłem odczytał treść wiadomości:
„Najlepsze kasztany są na Wiejskiej. Sodoma, 9 needed. See u Sunday, now silence. R.”
– Sprawa jasna – orzekł święty Edgar. – Richie usiłuje ich uratować przed deszczem siarki i ognia. Do tego potrzeba minimum dziesięciu sprawiedliwych. Musimy się pakować, chłopaki, to ostatnia szansa dla tych nieszczęśliwców. Ale jak Antychrysta wybiorą, to i nasza interwencja nie pomoże. Czasem to się dziwię, że Szef im dał wolną wolę.
– Jakby tego Ukraińca premierem wybrali, to byłby święty spokój. Frajerzy... – westchnął Bazil i troskliwie umieścił Kiciusia w podróżnym koszyczku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz