sobota, 15 września 2012

Poltergeist w demonicznym mieście

Informacja dla czytelników spoza kraju: odcinek dotyczy tematu "ul. Stolarska 2 w Poznaniu" - ostatnio dość głośnego w mediach.

***

Bywalcy tawerny zdecydowali się skorzystać z ostatnich dni kalendarzowego lata i spożyć drugie śniadanie na wzgórku pod dębami.

Po obfitym posiłku poświęcono się ulubionym hobby albo błogiemu lenistwu, co zresztą na jedno wychodziło.

Richard układał kolaż z surojadek i przywiędłych dębowych liści (zdaje się, że miał z tej kompozycji powstać portret damy jego serca). Aslak wesoło żonglował żołędziami. Komtur Ulf robił sobie na drutach nową kolczugę ze srebrnej przędzy, delikatnej i lśniącej jak nitki babiego lata, a Ian zawzięcie czyścił, oliwił, składał i rozkładał łuki i kusze. Zbliżały się bowiem coroczne zawody w strzelaniu do meteorów.

– Tę śrubę trzeba wymienić... A tu jakby jakieś pęknięcie się szykowało; panie Stasiu, nie ma pan kleju stolarskiego? – odezwał się zatroskanym tonem Ian.

– Aaa – hrabia Filip ocknął się z drzemki – Stolarska? Śruba? Przyszło coś nowego z ZUS-u?
– Skąd??? – zabrzmiało chórem.

– Z Zaświatowego Urzędu Straszenia – wyjaśnił hrabia. – To nowy organ doradczy przy naszym MSZ-cie. Ostatnio dyskutowaliśmy sprawę domu przy ulicy Stolarskiej w mieście P. , ponieważ doszło do nas, że w nim straszy bez upoważnienia. I wbrew przepisom estetyki demonicznej.  Tam, wyobraźcie sobie, śruby chmarami odkręcają się od framug i wkręcają się w pokrywki garnków albo i w krany, a po podłogach wiją się nakrętki blade.

– Chyba „krętki”? – zauważył Edzio.

– A może i tak, nie chodzi o szczegóły. Rzecz w tym, że mieszkańcy się zabarykadowali, wychodzić nie chcą, wchodzić nikomu nie dają... Namalowali białą farbą krąg wokół domu, żeby te krętki nie wchodziły...

– Ignoranci. Jak nie mają kredy święconej, to tak mogą malować do... – Aslak sam sobie zatkał usta, żeby nie wymówić brzydkiego słowa. – A skoro nikogo nie wpuszczają, to myślą, że im się te krętki tak same z siebie odkręcą?

– Niektóre kobiety myślały, że odkręcą – kontynuował hrabia Filip. – I zaczęły w tym celu robić na drutach, sami popatrzcie.

– W Rotherrrburrgu pewnym babom udawało się chwytać demony w czerrrwoną włóczkę, ale tylko bardzo doświadczonym, i to rzadko – zauważył komtur, przeliczając oczka kolczugi.

– Robiły baby na drutach, przejechał tramwaj i spadły – zachichotał cynicznie biskup Roland.
– Rolek, to stary dowcip...

– To nie znaczy, że nieprawdziwy. A ja wiem, kto za tą całą sprawą stoi – wygłosił Richard. – Barykadowanie się w domu, absurdalne sytuacje przy próbach wyjścia...

BEETLEJUICE!!! – zgodzili się biskup i komtur.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz