Informacja dla czytelników spoza kraju: odcinek dotyczy tematu "ul. Stolarska 2 w Poznaniu" - ostatnio dość głośnego w mediach.
***
***
Bywalcy tawerny zdecydowali się skorzystać z ostatnich
dni kalendarzowego lata i spożyć drugie śniadanie na wzgórku pod dębami.
Po obfitym posiłku poświęcono się ulubionym hobby albo
błogiemu lenistwu, co zresztą na jedno wychodziło.
Richard układał kolaż z surojadek i przywiędłych dębowych
liści (zdaje się, że miał z tej kompozycji powstać portret damy jego serca).
Aslak wesoło żonglował żołędziami. Komtur Ulf robił sobie na drutach nową
kolczugę ze srebrnej przędzy, delikatnej i lśniącej jak nitki babiego lata, a
Ian zawzięcie czyścił, oliwił, składał i rozkładał łuki i kusze. Zbliżały się
bowiem coroczne zawody w strzelaniu do meteorów.
– Tę śrubę trzeba wymienić... A tu jakby jakieś pęknięcie
się szykowało; panie Stasiu, nie ma pan kleju stolarskiego? – odezwał się
zatroskanym tonem Ian.
– Aaa – hrabia Filip ocknął się z drzemki – Stolarska? Śruba?
Przyszło coś nowego z ZUS-u?
– Skąd??? – zabrzmiało chórem.
– Z Zaświatowego Urzędu Straszenia – wyjaśnił hrabia. – To
nowy organ doradczy przy naszym MSZ-cie. Ostatnio dyskutowaliśmy sprawę domu
przy ulicy Stolarskiej w mieście P. , ponieważ doszło do nas, że w nim straszy
bez upoważnienia. I wbrew przepisom estetyki demonicznej. Tam, wyobraźcie sobie, śruby chmarami
odkręcają się od framug i wkręcają się w pokrywki garnków albo i w krany, a po
podłogach wiją się nakrętki blade.
– Chyba „krętki”? – zauważył Edzio.
– A może i tak, nie chodzi o szczegóły. Rzecz w tym, że mieszkańcy
się zabarykadowali, wychodzić nie chcą, wchodzić nikomu nie dają... Namalowali
białą farbą krąg wokół domu, żeby te krętki nie wchodziły...
– Ignoranci. Jak nie mają kredy święconej, to tak mogą
malować do... – Aslak sam sobie zatkał usta, żeby nie wymówić brzydkiego słowa.
– A skoro nikogo nie wpuszczają, to myślą, że im się te krętki tak same z
siebie odkręcą?
– Niektóre kobiety myślały, że odkręcą – kontynuował
hrabia Filip. – I zaczęły w tym celu robić na drutach, sami popatrzcie.
– W Rotherrrburrgu pewnym babom udawało się chwytać
demony w czerrrwoną włóczkę, ale tylko bardzo doświadczonym, i to rzadko –
zauważył komtur, przeliczając oczka kolczugi.
– Robiły baby na drutach, przejechał tramwaj i spadły – zachichotał
cynicznie biskup Roland.
– Rolek, to stary dowcip...
– To nie znaczy, że nieprawdziwy. A ja wiem, kto za tą
całą sprawą stoi – wygłosił Richard. – Barykadowanie się w domu, absurdalne
sytuacje przy próbach wyjścia...
– BEETLEJUICE!!!
– zgodzili się biskup i komtur.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz