W tawernie pojawiły się dawno niewidziane
urocze panie: Jola i Flora.
– Dlaczego
wszyscy panowie poubielali się w wolki? – zainteresowała się pani Flora i
usadowiła się przy biskupie Rolandzie.
– Ponieważ jest Śrrroda
Popielcowa, koniec świata naprrrawdę nadchodzi i należy odprrrawiać pokutę –
odparł donośnie komtur Ulf, a cicho mruknął pod wąsem: Lafirrrynda!
– A pan to
zawsze taki zasadniczy – skarciła komtura pani Jola, siadając przy drugim boku
biskupa. – Roleczku, gratuluję! – zaszczebiotała. – Już myślałam, że zupełnie
przez to tawerniane towarzystwo sporządniałeś, a tu, proszę: piorun trzasnął w
bazylikę, w Korei trzęsienie ziemi! Nareszcie! Odkąd cię pamiętam, byłeś
wstrząsający...
– W Korei to była tylko próba broni jądrowej –
wyjaśnił biskup, z trudem ukrywając satysfakcję.
– Ojej, Loleczku!!!
– pani Flora lekko się zarumieniła. – Ty chyba nie musisz ani lobić plób, ani
się blonić... Przed Koleankami się bloniłeś? Hi hi!
– Ja, proszę
pań, nie chcę się mieszać do rozmowy, ale jednakże jest początek Wielkiego
Postu – zauważył pan Staszek, dolewając wszystkim wody mineralnej
(niegazowanej).
– Słuszna uwaga –
włączył się hrabia Feliks de Saint-Pierre. – Zamiast rozmawiać o Korei pomówmy
o Francji...
– He, he –
zaśmiał się minister Garrick. – Dlatego, że francuscy socjaliści jednak wysuną
kandydaturę na nowego papieża? A może raczej dlatego, że teraz Jean i Bazil
będą mogli wziąć ślub w Notre-Dame, i masz nadzieję na wnuki, co?
Nastąpiły pewne
zawirowania, których skutki pan Staszek przez dłuższy czas usuwał przy pomocy
szczotki, szufelki i mopa.
– A gdzie jest
Edgar? – spytał Richard, kiedy sytuacja w tawernie zaczęła się normalizować.
– Na zebraniu
senatu świętych – poinformował minister Garrick. – Zanim poszedł na tę naradę, to twierdził, że i
tak cała sprawa jest w ręku Szefa...
– I dlatego jest
powiedzenie: „O, święta naiwności!” – zauważył biskup. – Przecież wam mówiłem,
jak było z konklawe,
na którym wybrano Olka Borgię. Niczego nie słyszałeś w kuluarach, Filip?
– Do tej pory
niestety nie ma żadnych przecieków. Taka tajna narada, jak nigdy dotąd. Nawet Serafinowi
niczego się nie udało podsłuchać.
– Selafinowi
nie, ale świętej Joannie się udało – szepnęła konfidencjonalnie pani Flora. –
Szef ma tego wszystkiego dosyć, a najbaldziej tej niekontlolowanej tawelny, i
chce przejść na emelytulę.
– To telaz
przyjdzie Antychlyst? – spytał komtur Ulf.
– Kto z kim
przestaje, takim się staje... – zgodził się Aslak. – Czarrrno widzę przyszłość
Eurrrropy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz