piątek, 12 października 2012

Jeszcze dziwniejsza tajemnica Nobla




– Chłopaki – sapnął Ian, z lekka zachlapując laptopa i obrus doskonałym bigosem pana Staszka – dużo cudów widzieliśmy, ale takiego to nie. Pani Asia dostała Nobla.

– Chyba nie za tę książkę o mnie?! – zaniepokoił się hrabia Filip. – Toż to byłby wstyd na cały świat widzialny i niewidzialny. Do dymisji bym musiał się podać.

– Za takie rzeczy, jak te, które masz... hmmm, miałeś... na sumieniu, Filipku, nikt się teraz nie podaje do dymisji – uspokoił hrabiego świąty Edgar. – Ale to nie ta książka. To ta o Bazilu.

– Przecież jej jeszcze nikt poza nami nie czytał!

– To i co? Właśnie za takie książki nagrody się daje! Jakby każdy książkę czytał, toby się zdewaluowała!

– Chodzi o nagrodę pokojową, a nie literacką – wyjaśnił Edzio. – Tym razem wszyscy ją dostali, nie tylko pani Asia. Wszyscy w Europie. Opócz Norwegów.

– Frrrajerzy z tych Norrrwegów... A ci inni w Europie, poza Norwegami, to dostali tyle samo, co przedtem ten Murzyn dostał? Jasne, że nie! Donerrwetterrr, dyskrrryminacja!

– I dewaluacja!

– Ciiicho, proszę księdza komtura, proszę księdza biskupa; lepiej takich słów nie wymawiać, i w ogóle się nie denerwować, bo się przypadkiem salaterka z bitą śmietaną przewróci na kolana i będzie gorszy kłopot niż z tymi Noblami – zauważył pan Staszek, podając szarlotkę ze wspomnianą bitą śmietaną.

– Ale jednak przyjemnie, że noblistka o nas napisała – stwierdził Richard ignorując sprawę śmietany. – Tu macie link do książki:

– Bazil ślicznie wygląda na tej okładce... – rozmarzył się Aslak, a Edzio de Saint-Pierre dyskretnie, acz dotkliwie kopnął przyjaciela w kostkę.

Pan Stasio podał kolejną salaterkę z bitą śmietaną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz