– Ja na to nerwów nie mam – Richard
przez pomyłkę sięgnął po należącą do komtura szklaneczkę z Krwawą Mary. Nie
postąpił gorzej od pewnego prezydenta, niemniej jednak się zawstydził.
– Spoko, Richie – komtur wcale się
nie obraził. – Denerwujesz się, że ten norweski bandzior tylko dwadzieścia jeden lat
dostał? To tylko na Ziemi, Richie, na Ziemi... Potem Szef go osądzi, tak
jak swego czasu mnie. Ale ten drań, w odróżnieniu ode mnie, na amnestię z
piekła się nie załapie.
– Tak nam dopomóż Szef – zgodził się
pan Staszek.
– Mnie nie tyle chodzi o bandziora, ile o ogólne nastawienie do aktów
agresji – odparł Richard. – Popatrzcie
sobie, jakie wiadomości są na portalach internetowych: ”Niemieccy piłkarze
zostali pogryzieni w Polsce”; „Słynny arcymistrz jednak nie pogryzł policjanta”.
Nie będę wam mówił, na jakim portalu to napisali, skopiujcie sobie tytuły i
wpiszcie w guglu, to sami zobaczycie. Gryzą się na prawo i lewo, i to tak, że
sensacją jest, jak ktoś jednak nie
został pogryziony.
– Panie Lysiu, to pan wolałby dzisiaj bez sensacji? – zainteresowała się
pani Flora, która dziwnym trafem znalazła się w nowej tawernie.
Richard schował się za rozłożyste plecy Iana, a święty Edgar zaproponował
pani Florze grę w bierki.
– To tlochę dziwne – zauważyła po pewnym czasie pani Flora. – Biolę i biolę
te bielki, wszystko zagalniam tym tlójzębem, złotko, bulsztynki, a nikt mi nie
zwlaca uwagi, że oszukuję.
– Pewnie dlatego, że pani jest luda, pani Flolo – święty Edgar zawsze
dostosowywał się do idiolektów rozmówców.
– Cicho!!!! – wrzasnął Richard. – Bazil dzwoni przez Heaven-pe!
– Coo??? – bywalcy tawerny zamarli w zdumieniu.
– No, Heaven-pe! Angielskie odpowiedniki
polskiego rzeczownika „niebo” to i „heaven”, i „sky”. Sky-pe to niebo widziane z perspektywy śmiertelnika. „Clouds in the
sky” i tak dalej. Ale słyszeliście, żeby jakaś dusza szła do „sky”? Dusze idą
do „heaven”! Bazil ten program wymyślił, właśnie testuje Heaven-pe, żeby z Ziemi móc się z nami kontaktować! Bazil!!! Słyszysz
nas?!
– On pewnie i Hell-pe
zaprogramował – mruknął niechętnie hrabia Filip.
– Chłopaki! – rozległo się z laptopa Richarda. Głos bez wątpienia należał
do Bazila. – Pomóżcie mi przetestować universum.helltube.won.
OK? Interfejs jest w kominku.
Święty Edgar nacisnął klawisz „Enter”. W kominku ukazał się postawny
blondyn z krótką bródką.
– Ja... ja bardzo przepraszam moich sympatyków – stwierdził blondyn, ale
zagłuszył go piekielny śmiech diabła Felka ( „Felek” to zdrobnienie od
Mefistofelesa).
Obaj przepadli w kominku.
– Powpadali w otchłań śmierci nogami
do góry! – zauważył Edzio, cytując Leśmiana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz