wtorek, 4 czerwca 2013

Pytanie na śniadanie

Jak wiecie, wzięłam urlop od blogowania (byłam „na chorobie”), ale dziś zdarzyło się coś tak zaskakującego, fascynującego itd., że nie mogę tej sprawy powierzyć bywalcom tawerny. Chcę im zaoszczędzić szoku.

Czasem włączam rano TV Polonia, jedyny polski kanał telewizyjny, do którego mam dostęp – ot, tak, aby przy śniadaniu i porannej toalecie ojczystego języka sobie posłuchać. Żeby sprawdzić, jaka pogoda w Słupsku, a jaka w Poznaniu. Niekiedy pokazują w tym programie pieski, kotki, morskie świnki... To lubię. Mniej lubię, kiedy w tym porannym programie, który nazywa się „Pytanie na śniadanie” mowa jest (przy w/w śniadaniu) o technikach robienia lewatyw lub o diagnostyce dolegliwości niemowląt na podstawie konsystencji kupek.

Jednak to, co dziś pojawiło się na ekranie przy śniadaniu, nie może się równać do powyższego. Było tak:

·         Pokazali orła z czekolady i poinformowali, że został „wyaukcjonowany”, a pieniądze przyniosły pożytek jakiejś instytucji dobroczynnej (ile tworzenie i „aukcjonowanie” owego „orła” oraz cała impreza kosztowały, oczywiście nie wiadomo).

·         Pojawiły się trzy panie. Wszystkie w wieku średnim, jedna bardzo gruba. Wszystkie raczej nieładne. Ja też jestem w wieku średnim zaawansowanym; gruba nie jestem, ale ładna też nie. Różnica polega na tym, że ja się w telewizji nie pokazuję, nawet kamerki przy rozmowach na Skype nie włączam ze względów estetycznych. Przepraszam za dygresję. Otóż dwie panie były ubrane w sukienki czerwone, a jedna w białą. Sukienki miały wycięcia pokazujące to, co inne panie niedawno pokazywały na pewnym marszu. To mi się nie podobało. Ale okazało się, że nie rozumiem, bo to był SYMBOL. SYMBOL flagi biało-czerwonej. I symbol akcji.

·         Czwarta pani, która ten program prowadziła, zasugerowała, że niektórym się akcja „Orzeł może” nie bardzo podoba i „może” „trochę” ją krytykują.

·         Tamte trzy panie bardzo się ucieszyły. Pośmiały się i wyszły.

·         Pojawił się pan w różowym kapeluszu. Powiedział tej czwartej pani, że „rządzenie krajem polega na rozmowach z tymi palantami, którzy szkodzą p(P)aństwu”.


Musiałam iść do pracy, zatem więcej nie zobaczyłam. Do tej pory zastanawiam się, jaką literą pisane było to p(P)aństwo i kim są ci palanci. Proszę osoby kompetentne o pomoc.

3 komentarze:

  1. Nie jestem kompetentna Basiu, bo już dawno takich programów nie oglądam. Ale przypuszczam, że chodziło o tego orła, którego Bronek pokazywał na 3 maja. Tylko nie do końca jestem pewna, bo tamten chyba został skonsumowany. Nie wiadomo, co "orzeł może". Może może smakować? Po opisie nie jestem w stanie zidentyfikować osób. Nie wiem, kto jest "palantem", ani kim jest pan w różowym kapeluszu. Przepraszam za ten bełkot, ale takiż to był program.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja relacjonuję tylko dziwne obrazy z TV, które przy śniadaniu zauważyłam i które mi to śniadanie zniesmaczyły. Więcej grzechów nie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapomniałam dodać, iż pasek u dołu ekranu głosił, że te symboliczne panie to są gwiazdy. Pan chyba też był gwiazdą, bo napisane było: "Gwiazdy świętują niepodległość". Ja się na gwiazdach nie znam, chyba trzeba się skonsultować z jakimś astrologiem.

    OdpowiedzUsuń