– Klucz
się znalazł – Richard przełknął ostatni kawałek kalafiora. – I nawet obu paniom
przyjemnie ten pobyt upłynął, pomijając fakt, że na festiwalu filmowym
ukazywały im się upiory z przeszłości.
– Gdzie
te panie są, to i straszy – pan Staszek przeżegnał się.
– A
potem pojechały do miasta S., które leży na ziemiach etnicznie polskich –
kontynuował sir Richard, ignorując nagłą czkawkę komtura.
– Po
co?! – zalamentował Aslak. – Tam przecież są wampiry...
– Wampirzyce,
Aslaczku – hrabia Feliks trochę obleśnie się oblizał i otworzył Googla. – No,
popatrz... http://www.gp24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120522/SLUPSK/120529932
Aslak szybko przebiegł wzrokiem
po ekranie i jeszcze szybciej odmówił dziesiątkę różańca.
– Ty,
Ulf, naprawdę pogaństwa w Prusach nie wytępiłeś – zauważył nieśmiało.
–
Przestańcie, ja chcę posłuchać, jak dalej z tymi wakacjami było – zdenerwował
się święty Edgar.
– Było
tak, że drogę pomyliły... chociaż pani Asia ze sto razy nią przedtem jechała –
Ian przejął opowieść. – Zagadały się, jak to baby, o chłopach... który
paskudniejszy... cicho, Richie, nie przerywaj... i nagle patrzą, że są w
Wałczu, a wcale tam nie powinny być.
– Wałcz???
– Komtur niestety nie mógł zawarczeć. – Deutsch
Krrrone! – zrekompensował sobie porażkę.
– Ale
leży nad Żydówką – zachichotał
Aslak i przezornie (oraz szybko) wyszedł do toalety.
– Żydówka
to jeszcze nic. Tam była najgorętsza
niedziela w roku...
– Z Żydówką???
– Jak
się panowie nie uspokoją, to następnej rundy drinków nie podam – zagroził pan
Staszek. – Ja chcę wiedzieć, czy panie do miasta S. dojechały.
(O tym
dowiemy się – być może – w następnym odcinku).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz