Jak wiecie,
wzięłam urlop od blogowania (byłam „na chorobie”), ale dziś zdarzyło się coś
tak zaskakującego, fascynującego itd., że nie mogę tej sprawy powierzyć
bywalcom tawerny. Chcę im zaoszczędzić szoku.
Czasem włączam
rano TV Polonia, jedyny polski kanał telewizyjny, do którego mam dostęp – ot,
tak, aby przy śniadaniu i porannej toalecie ojczystego języka sobie posłuchać. Żeby
sprawdzić, jaka pogoda w Słupsku, a jaka w Poznaniu. Niekiedy pokazują w tym
programie pieski, kotki, morskie świnki... To lubię. Mniej lubię, kiedy w tym
porannym programie, który nazywa się „Pytanie na śniadanie” mowa jest (przy w/w
śniadaniu) o technikach robienia lewatyw lub o diagnostyce dolegliwości
niemowląt na podstawie konsystencji kupek.
Jednak to, co
dziś pojawiło się na ekranie przy śniadaniu, nie może się równać do powyższego.
Było tak:
·
Pokazali
orła z czekolady i poinformowali, że został „wyaukcjonowany”, a pieniądze
przyniosły pożytek jakiejś instytucji dobroczynnej (ile tworzenie i „aukcjonowanie”
owego „orła” oraz cała impreza kosztowały, oczywiście nie wiadomo).
·
Pojawiły
się trzy panie. Wszystkie w wieku średnim, jedna bardzo gruba. Wszystkie raczej
nieładne. Ja też jestem w wieku średnim zaawansowanym; gruba nie jestem, ale
ładna też nie. Różnica polega na tym, że ja się w telewizji nie pokazuję, nawet
kamerki przy rozmowach na Skype nie włączam ze względów estetycznych. Przepraszam
za dygresję. Otóż dwie panie były ubrane w sukienki czerwone, a jedna w białą.
Sukienki miały wycięcia pokazujące to, co inne panie niedawno pokazywały na
pewnym marszu. To mi się nie podobało. Ale okazało się, że nie rozumiem, bo to
był SYMBOL. SYMBOL flagi biało-czerwonej. I symbol akcji.
·
Czwarta
pani, która ten program prowadziła, zasugerowała, że niektórym się akcja „Orzeł
może” nie bardzo podoba i „może” „trochę” ją krytykują.
·
Tamte
trzy panie bardzo się ucieszyły. Pośmiały się i wyszły.
·
Pojawił
się pan w różowym kapeluszu. Powiedział tej czwartej pani, że „rządzenie krajem
polega na rozmowach z tymi palantami, którzy szkodzą p(P)aństwu”.
Musiałam iść do
pracy, zatem więcej nie zobaczyłam. Do tej pory zastanawiam się, jaką literą
pisane było to p(P)aństwo i kim są ci palanci. Proszę osoby kompetentne o
pomoc.
Nie jestem kompetentna Basiu, bo już dawno takich programów nie oglądam. Ale przypuszczam, że chodziło o tego orła, którego Bronek pokazywał na 3 maja. Tylko nie do końca jestem pewna, bo tamten chyba został skonsumowany. Nie wiadomo, co "orzeł może". Może może smakować? Po opisie nie jestem w stanie zidentyfikować osób. Nie wiem, kto jest "palantem", ani kim jest pan w różowym kapeluszu. Przepraszam za ten bełkot, ale takiż to był program.
OdpowiedzUsuńJa relacjonuję tylko dziwne obrazy z TV, które przy śniadaniu zauważyłam i które mi to śniadanie zniesmaczyły. Więcej grzechów nie pamiętam.
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać, iż pasek u dołu ekranu głosił, że te symboliczne panie to są gwiazdy. Pan chyba też był gwiazdą, bo napisane było: "Gwiazdy świętują niepodległość". Ja się na gwiazdach nie znam, chyba trzeba się skonsultować z jakimś astrologiem.
OdpowiedzUsuń