Było sobie małe miasto
Zwane Pomorskim Paryżem.
Przyszedł wróg i w miasto trzasnął,
Krzyż z kościoła upadł krzyżem.
Mostów było też za wiele,
I za ładne były skwery.
Pomyśleli „przyjaciele”:
„Co tu jest, do ch... cholery”?
Pozostały więc trzy domki,
Których jakoś nie spalono,
I gotyckich bram ułomki,
I pytanie do Biedronki:
„Co tu robisz, o, Biedrono?”
Pozostało kilku dziadków.
Każdy z nich był szwoleżerem.
Okaże się, późny wnuku,
Kim ty będziesz. Może zerem.
A może jednak szwoleżerem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz