– Pani Asia to się dzisiaj bardzo zdenerwowała – oświadczył Richard
wyłączając komórkę, którą od dłuższego czasu się zajmował. – Nawet mi na koniec
napisała: „Richie, nie wysyłaj więcej TMS-ów, bo szlag mnie przez twoją
dobroduszność trafi.”
– To słusznie napisała – mruknął pod nosem pan Staszek, dolewając gościom
burgunda. – Też bym tak chciał powiedzieć. Ale co ja mam zrobić, skoro mam z
panami do czynienia niewirtualnie?
– A co ją tak wyprowadziło z równowagi? – zainteresował się Ian.
– My – rzekł ponuro Richard.
– Mądra kobita, mądra – szeptał do siebie pan Staszek, wycierając kieliszki
po cytrynówce.
– Co myśmy takiego zrobili? – w głosie Iana brzmiało prawdziwe zaniepokojenie.
– Ostatnio to nic, ale pamiętasz, wtedy... jakieś tysiąc dwieście lat temu... w Szkocji...
– Oj... Ale przecież się umówiliśmy, że nie będziemy pamiętać! Po co ty pani Asi w ogóle o tym wspomniałeś?
– O czym, o czym? Opowiedzcie, chłopaki!!! – pisnął radośnie Aslak wpadając do
tawerny.
– A tobie co się stało, ty chuchrro? – warknął komtur Ulf na widok
czerwonej szramy na czole kolegi.
– Nic, nic, złotko, jacyś homofobi cegłami rzucali, jak to oni. Różnorodność
poglądów jest istotna – zapewnił Aslak. – Panie Stasiu, Krwawą Mary poproszę.
– Z Ukrrrainą to na pewno nie miało nic wspólnego? – indagował komtur. –
Ani z tą prrremierrrą na czerrwonym dywanie?
– Premiera? – Edzio de Saint-Pierre ocknął się z zamyślenia. – Nareszcie
życie teatralne się po tych protestach uaktywnia! Szekspir?
– Jaki tam Szekspir...
– Szekspir? Z tą sztuką o Murzynie?
– Głupku jeden, nie wolno mówić „Murzyn”! Znowu na dywanik pójdziemy!
– I tak byśmy poszli, przecież Ulf od początku mówił o dywanie...
– Panowie!!! – Pan Staszek zadzwonił łyżeczką w ostatni kieliszek po
cytrynówce. – Spokój! Nie chodzi o dywan ani o Szekspira, ani nawet o Murzyna.
Chodzi o Nobla.
Natychmiast nastała cisza, jak makiem zasiał.
– Pani Asia straciła szansę na Nobla. Nieodwołalnie. Przez panów –
wygłaszał dobitnie pan Staszek, a zaszokowani bywalcy tawerny nawet nie
próbowali mu przerywać.
– Bo kobita się umówiła z kilkoma innymi, co też różne opowiadania piszą,
żeby razem taką książkę wydać, co na pewno by Nobla w przyszłym roku dostała –
tłumaczył właściciel tawerny. – I najpierw niby nieźle szło, ale jak jeden gość
przeczytał o tym, co panowie w tej Szkocji wyrabiali...
– Co, co??? – znów zainteresował się Aslak i został zdecydowanie uciszony
przez komtura Ulfa.
– To mu się tak niedobrze zrobiło, jak panu Ryśkowi na łódce – kontynuował
karczmarz. – A pani Asia go pożałowała, bo w sumie to dobra kobita jest. I
zapowiedziała, że już więcej o panów wybrykach pisać nie będzie i tych historii o panach nie opublikuje.
– Uff... – Ian westchnął z ulgą.
– Więc Pani Asia Nobla nie dostanie. Tamci dostaną – zakończył pan Staszek.
– Więc Pani Asia Nobla nie dostanie. Tamci dostaną – zakończył pan Staszek.
– Zaraz, zaraz – zainteresował się Richard. – Skąd pan zna moją
korespondencję z panią Asią?
Karczmarz wzruszył ramionami.
– Mam świeżutkie policzki wieprzowe, może podać? – zmienił temat. I znów w
tawernie nastała miła atmosfera. Tylko Edzio de Saint-Pierre z niedowierzaniem
kręcił głową i szeptał sam do siebie cytaty z dzieł laureatów Nobla.
P.S. Gdyby ktoś się chciał dowiedzieć, co takiego strasznego działo się w Szkocji, to parę odcinków było na blogu, ale całość jest tutaj: http://portalliteracki.pl/artykul,49995.html
P.S. Gdyby ktoś się chciał dowiedzieć, co takiego strasznego działo się w Szkocji, to parę odcinków było na blogu, ale całość jest tutaj: http://portalliteracki.pl/artykul,49995.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz