piątek, 3 czerwca 2011

Odcinek 37: Król, tarcza i skrzynka

– To se pan generał zgrabnie poradził – powiedział sierżant, a reszta aniołów dodała z uznaniem: – Eheee!

Smok grzecznie wykonywał Richardową komendę „Zdechł smok!”, ale nie mógł powstrzymać merdania ogonem i łypania okiem w oczekiwaniu na kolejną rzodkiewkę.

– Tak se tylko myślę, co by było, jakby on tresowany nie był – dodał sierżant.
– Eheee! – zgodziły się antyterrorystyczne anioły.
– Serafin nie ma myśleć – odparł surowo archanioł Michał. – Od myślenia jest sztab. Ile razy wam, młoty, na szkoleniach mówiłem, że na nietresowanego smoka idzie się z tarczą?
– Ale, z przeproszeniem pana generała, tarcz nam nie chcą przydzielić.
– Eheee!
– I słusznie, bo Szef jeden wie, co byście nawyrabiali, jakbyście się bezpieczni poczuli. Nie dyskutować, Serafin. Frontowego mnie nalejcie.
– To chłopakom chyba też, panie generale? Dla utrzymania moralności? – zasugerował porucznik Jean.
– Eheee!!!! – rozległo się entuzjastycznie.

– Siad, Celestyn. Możesz biegać – Richard rzucił smokowi ostatnią rzodkiewkę. – Pobaw się z Kiciusiem.
– Ehee! – sapnął smok i bardzo ostrożnie trącił Kiciusia nosem. Mimo ostrożności dostał łapą po pysku, ale wcale się nie obraził. Wkrótce w najlepszej komitywie zaczęli turlać między sobą żółwia, któremu widać to się podobało, bo szczerzył ząbki w uśmiechu.

– Fajno tu, flaczki smaczne, zwierzyna sympatyczna – pochwalił archanioł. – Dobrze mi ta walka zrobiła. Agresję sobie wyładowałem. Bo ostatnio to już z nerw wychodziłem. Najpierw z tą Apokalipsą: ogłaszają termin, znowu odwołują i tak na okrągło. Z sekcją islamską to samo: a to mamy interweniować, to nie mamy. Piotrek jest za interwencją, on, między nami mówiąc, to jednak syjonista, ale Szef uważa, że jak chcieli autonomii, to niech mają i niech Allach sobie decyduje, co z tym bajzlem robić. A jemu akurat decydowanie w głowie, przecież on tylko po pornoklubach łazi, jak ten szwedzki król. Tylko lepiej ma od króla, bo jemu nikt zdjęć się nie odważy zrobić.

– Taki z tego króla i król. Cesarzowi tak się jego przodek podlizywał, że na samo wspomnienie rzygać się chce – zauważył Bazil. – Ja cesarza generalnie szanuję, ale w tej sprawie błąd popełnił. Jeankowi by się tron Szwecji dużo bardziej należał. I pochodzenie, i wygląd... Ale kurdupel zawsze prędzej się do władzy dorwie.

– Ale się i prędzej doigra – stwiedził hrabia Filip.

– Chyba można przerwać nagranie, panie generale? Sprawa jasna – odezwał się sierżant Serafin. Spod munduru wysunęła mu się czarna skrzynka o barwie dojrzałej pomarańczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz